Jako, że jest zima, pomyślałam o nieco cieplejszym temacie, czyli o tym co można założyć by się ogrzać:) Uwielbiam różnego rodzaju futerka, dłuższe lub krótsze, czarne lub kolorowe, ale przede wszystkim sztuczne. Pięknie prezentują się także różnego rodzaju płaszczyki. Idealnie byłoby mieć w swojej szafie klasyczny czarny, który pasowałby do wszystkiego, a także jakąś kolorową wersję.
Oczywiście zarówno futerka jak i płaszczyki nadają się jedynie na lekką zimę. W moim przypadku nie sprawdzają się przy minusowych temperaturach, jestem strasznym zmarzluchem i w takich sytuacjach liczy się dla mnie przede wszystkim komfort cieplny:) Poniżej propozycje, które mnie zauroczyły, część z nich nadaje się niestety tylko na wiosnę:) Na początek futerka:
A co sądzicie o niebieskim futerku Kate Moss?:)
Połączenie płaszczyka z futerkiem:
I płaszczyki, te klasyczne:
Cudowne białe:
Kolorowe (mam słabość do kobaltowych:))
zdjęcia: pinterest.com
Te futerka klasyczne, białe i kolorowe to z cyklu „Mężowie kupujcie swoim żonom”
Bardzo gustowne i eleganckie.
Futra to klasyk, choć preferuję te sztuczne. Jest to świetny dodatek, jednak dość ryzykowny. Panie, które nia ma ją we krwi pierwiastka: fashion, nie powinny brać się za tego typu stylizacje. Do tego futro trzeba umieć nosić – łączyć je z odpowiednimi butami i dodatkami. Jest cienka grnaica między stylowym wyglądem, a futerkową katastrofą – kto mijał tanie dyskoteki, pełne małolatek – ten wie, o czym mówię. Powyższe stylizacje oczywiście boskie (a Kate – wiadomo, zawsze na czasie;))